Nadejdzie taka chwila że trzeba będzie wybaczyć tę iskrę ostatnią bólu w kałuży zatopioną i słów palącą gorycz i głuchy krzyk rozpaczy chłód oczu bez wyrazu i pustkę zziębniętych ramion
I to co było zbyt trudne tak proste stanie się nagle to co tonęło w mroku uśmiechu promieniem spłynie dostrzegę w twoich źrenicach nadziei białe żagle odgadnę treść listu w butelce który z wieczności przypłynie
Nadejdzie czas jak snów echo i trzeba będzie wybaczyć grzechy w cudzym zeszycie zbyt lekką ręką pisane wierzysz, że zdołam zrozumieć jak wiele dla ciebie znaczę kiedy przychodzisz stamtąd aby uleczyć mą pamięć
Giuliet, Jest to do głębi przenikający duszę utwór... [a przynajmniej moją :-)] Nadejdzie czas jak snów echo... Ten wiersz jest zwierciadłem przepięknego blasku serca.
Ci co z Nim mają na bakier, są czasami najbliżej... ;) Nie ma za co, nie mylisz się, często wracam do tematu Boga, nie wiem właściwie dlaczego tak jest, piszę co mi serce dyktuje, niemal dosłownie pod jego dyktando;) Miłego wieczorku Danusiu;)