Na płaskiej tafli skojarzeń, Pozbawionej myśli i głębi, Stoi niemy, jak zawsze, - władczy horyzont zdarzeń, co pragnie, Stwarzać i gnębić.
Już rozwija obłudnie sieć mroczną, Sącząc jad bezwonny lecz słodki, By zatruć umysły treścią prawdziwie gorzką, I poznać świata początki.
Tak wgryza się w ciało istnienia, Wątpliwość pochopnie zasiana, By nie było już więcej, Ni czasów, ni przestrzeni, A trwała nicości przemiana!
W nicości wszak oczyszczenie, W niej wątpliwość jest źrenicy mgnieniem, Tylko tak umysł czysty znajdzie swe ukojenie, A myśl już nie będzie cierpieniem.
Wyznajemy więc wszyscy płasko i równo, Otwarcie nasz kult nicości! On nas spaja i czyni istotą jakże rozumną! I chroni przed skazą mądrości.
Dzięki niemu stwarzamy, gnębimy, Wszelkie świata nierówności, W końcu i sam horyzont, - w nasz kult przemienimy, Tak zakończy się dzieło nicości.