wracając do Turczyna
na kartce zerwanej chwili
kolejny wtorek
czarny
nieodświętny
zwyczajny
między mapą a kalendarzem
nasze zmarszczki
chwila na herbatę
i spojrzenie w okno
potem spragnieni podróży
idziemy obok siebie
w nienamalowanym lesie
w cieniu wiejskiej ciszy
za stogiem siana
słońce rozbabrane nagie
turla się
w szklance zimnego wiatru
Autor
27 453 wyświetlenia
321 tekstów
7 obserwujących
Dodaj odpowiedź