na elektrycznym wózku sterowanym niewielkim panelem siedzi dziewczyna z rozchylonymi ustami nad jej udami jest literowa tablica po której błądzi dłońmi w nieskoordynowany sposób próbując trafić w każde k i z
jakby na oślep - z głową co rusz odchylaną w górę przedziera się przez wyrazy - gubi drogę wraca wołając niewyraźnie: zaczekaj klepie płasko rękoma - wzbiera w niej nienawiść do słów rzucanych przeze mnie przez nas w poezji powieściach na ławkach w rozwydrzonych odbiornikach
rozdrażniają ją odzierają z ubrania zostawiają nagą bełkotliwą godzi się z każdym k i z jak godzą się ze sobą mężczyzna z kobietą wysyłający tysiące słów na rzeź
dziewczyna na wózku z nogami złożonymi na wieczny odpoczynek upada zmęczona w połowie słowa: wolniej
mężczyzna i kobieta obejmują się ramionami przechodząc przez parkową bramę starannie obserwują ruchy swoich języków przywierają do nich jak modliszki - piją