Ginkgo
Myślałem już
Że dziś dzień wiersza
Lecz słowa nie dały upustu
A cały ten smutek jakby na marne się zdał
Ktoś dopiero zajął mi ławkę
Lecz przecież nie mogę się dosiąść
Nie dziś
Wieczorem na ulicach w ruch wdały się walizki
Jak w każdą niedzielę
Ja nigdzie się nie wybieram
Dopiero co przybyłem
Głowa krąży gdzieś w otchłani myśli
Czy choć moich?
Ukradłem drzewko
Ocaliłem rozbite życie
Moje czy tego
Czy jest tym nieznajomym
Którego potrzebowałem, a które miało nie istnieć?
Może to ponury znak
Że w bezsensie istnienia
Trzeba się jakoś odnaleźć
81 755 wyświetleń
826 tekstów
102 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!