myślał że TO jest jak motyl płoche i delikatne przysiada na oka mgnienie by zaraz odlecieć traktem dmuchawców zanim rękę uniesiesz by nakryć dłoni pułapką
albo cytrynie podobne którą gdy schwycisz duś do upojenia do ostatniego ziarnka wydłub wraz z miąższem nawet gdy jeszcze zielona
tymczasem poczuł nagłe ciepło i zanim się obejrzał obficie broczył szczęściem które tryskając z tętnic toczyło się po skórze i na zaplutym chodniku znaczyło lepki trop