Może nie jestem specjalistą I nie wiele wiem o tej chorobie, Czasami mam jednak wrażenie iż mowa o klatce. Tak pięknej w swoim okrucieństwie I cudnej w swojej prostocie. Kryjącej wewnątrz rozszalałą bestie, Będąca mną samą. Kryjącej płacz tej skrzywdzonej istoty I wydzierając z gardła wszystkie te słowa. Zmieniając jej myśli rozszalałe i nikomu nie znane, Wszystko co było jej dotąd znane w tej okropnej klatce obce się stało, A ona sama nie wiele wiedząca W szaleństwie się zatraciła. Marząc O spokoju jej cierpiącej duszy. Wszystkich błagała o pomoc w cierpieniu. Lecz nikt nie słuchał jej cierpiącego istnienia, Śmiali się z niej nie znając prawdy. W końcu błagać przestała, Wiara się wyczerpała. Więc samotnie w tej klatce egzystowała, Marząc o śmierci, Która miała być ukojeniem. Bo depresja jest klatką Przez większość ludzi nie dostrzeganą, Duszącą ofiarę od środka I niszcząc codziennie po kawałeczku.
Można walczyć z depresją ......jestem tego przykładem ........owszem chce powracać co jakiś czas ale....można z nią walczyć......żeby do końca nie zwariować......🙂🌼🌼🌼