Mówisz jesteś jak magnez... przelewasz do moich myśli siłę tej mocy więc dlaczego chcesz uciec na taką odległość bieguny tracą siłę mogą pomylić trasę by przestać przyciągać i zapomnieć się czasem...
Mówisz poniosę z Tobą tą pełnię szczęścia
zabrać ten bagaż chcesz i nosić ja przy nim mam czekać nie składaj obietnic bym nie miała potem na co narzekać
Mówisz mądra dziewczynka moja ulubienica nie chcąc narzekać wyznaję: wiesz, czym jest miłość ja wiem.... wiarą by czekać....
i żeby nigdy tak nie było... że nikt nie powie "zostań!"
Doczekamy...Ana...doczekamy....:) Jak to kiedyś napisał mój znajomy z tego portalu..." trzeba warzyć w cuda...a na pewno się...uda" :):):) I ja się tych słów trzymam jak rzep psiego ogona...:):):)
ogólnie nie ma nic piękniejszego od miłości... jaka by nie była... nawet ta niespełniona... choć rani momentami leczy... i ja Tobie życzę miłości, najlepiej spełnionej i szczerej, oby przynosiła samo ukojenie ... każdy człowiek który potrafi zrozumieć innych zasługuje na miłość... ohhh czy my się doczekamy spełnienia...
Anna...kochaj...a kochana będziesz :):):) wszystko inne nie warte...gry, pozory, chwile zachwytu przemijają jak mgła...miłość jakkolwiek ją rozumiesz...czymkolwiek dla Ciebie jest...gestem, słowem...czynem w sercu zawsze pozostanie...To miłość....zdecyduje...nie Ty :):) chociaż czasami myślimy, że władamy wszystkim tak naprawdę miłość i nasze życie zależy od kogoś czegoś innego :) Co ma być..będzie...nie uciekniesz przed tym....Ale...kochaj nic piękniejszego od miłości, spełnionej miłości :):)
Uczucie nie zniknie....ale czy On...też będzie tam gdzie winien być? Czy przetrwa...czy udźwignie tę miłość....My kobietki nie mamy z tym problemu...niestety, mężczyźni...już niekoniecznie...Ale Tobie Wam...życzę abyście nigdy nie dotknęli tego problemu, aby uczucie nie uległo żadnej pokusie i....po tej rozłące miłość rozkwitła jeszcze większym...pięknem, jeszcze większą namiętnością, pragnieniem i ...pożądaniem..siebie :):):) Anna...wszystkiego co najpiękniejsze...bo miłość tego warta :):):
to trzyma przy życiu... oby moja wiara nie była niepotrzebnym dodatkiem do tęsknoty... ale w coś wierzyć trzeba... już taka natura, optymistyczna i stale wychwytująca to co najlepsze, uciekająca od złych myśli obwodnicą zaufania, czasem można stracić a czasem zyskać... może się zawiodę... ale wiem że uczucie nie zniknie... nie moje...;) albo cierpienie albo radość dopełniające się przeciwieństwa...
Aż się ..uśmiechnęłam Ana do tego... "ja wiem... wiarą by czekać...."
Nigdy nie czekałam na nikogo tak długo jak teraz...biję wszelkie rekordy cierpliwości...sama nie poznaję siebie....moja głowa tak gorąca, pod prysznicem ciągle studzona a jednak łapię oddech, zamykam usta...by nie napisać czegoś więcej...niż chciałoby się powiedzieć...zrobić... Ech...wiara...daje nam siły i czasami czyni..cuda :):):) ale czy to wystarczy??