Morze się pieni i kurzy, Faluje, syczy na płótnie. I patrz, z ram się wylewa, Pokój zalewa okrutnie! Topią się meble w głębinie, Glonami dywan obrasta. Tam oto fotel płynie, A tam znów wałek od ciasta. W szafie żeglują talerze, Łóżko na falach się kiwa... Lecz to nie koniec, Bynajmniej!!! Gdyż wody ciągle przybywa! Wznosi się, Oknem wylewa, Paruje bladą mgławicą. Potem, po chwili spokoju Rusza ku miastu ulicą...
Bardzo malownicza fala przypływu... :))
Bardzo malownicza fala przypływu... :))