Mój pies nie byle kto- kundel pod tanią jatką czekał na babcię wychodzącą trzy razy w tygodniu z pełnymi torbami
na sam widok mięsa szepczącego plamami aż moczu popuszczał na szarej ulicy kryzysu a ja widywałem świat zakłopotaniem kiedy reks olewał kinowe mury a pod wieczór parowały flaki w garze szarym i złym od patrzenia na świat sponiewierany pseudo-luksusem
Za rok pojawił się Spawacz
O godzinie 10:15
Tak dobrze pogadać z panem Józefem życie to życie a wódka ma się lać nawet z rynien...