Miłość ...niepowtarzalna, czasami taka banalna Przez świat spacerując, na kamieniu przysiadła Warkocze złotem świeciły w oczach ogniki tańczyły A usta namiętnością nabrzmiałe gorącym ogniem płonęły
Siedziała wpatrzona przed siebie istnień ludzkich szukając I każdej napotkanej duszyczce płatek lotosu darując Człek biedny zauroczony, czarem miłości spętany Szukał swej drugej połowy by zdjęła tęsknoty kajdany
Błąkał się człek po wertepach konając po drodze z pragniena. Resztkami wiary spowity przysiadł obok kamienia Miłość patrząc na trwogę człowieka litość swą budząc w sercu Odnalazwszy drugą połowę połączyła na ślubnym kobiercu