Dynie, kostiumy, śmiech i zabawa, Tupot biegających słodyczy, Zasypiające drzewa wśród zniczy, Jesiennych myśli zacieniona strawa.
Szkoda, tato, że Cię nie ma blisko. Nie wykopiemy już studni, Nie wrócimy z wycieczki szczęśliwie brudni. Dziękuję za wszystko.
Pewnie widziałeś moje wzloty i dramy, Jak wyłem beznadziejnie noc po nocy, Zagubiony świat, zaciśnięte oczy, Bezradność mamy. Teraz wlokę dzień po dniu dziennie, Czasem jest ciężko, bywa i przyjemnie. Posłuchasz moich wierszy, kiedy się spotkamy?
Sporo straciłem po drodze. Więcej, niż miałem. Teraz to moje szczęście całe… Już nie płynę, raczej brodzę.
Zrozumiałem z wiekiem, Jak dobrym byłeś człowiekiem. Ten wiersz zapalam zamiast znicza. Pamiętam Ciebie zawsze, nie tylko dzisiaj.