Między błękitem a mrokiem Grzech pocałunku Bez warunków. Gdzieś szepczą złe firany z okien.
Pąk dłoni aksamitnie płonie Niosąc echo do ramion, Aż się przełamią I zatańczą na koniec.
Mężczyzna, kobieta i szczęście. Kubek herbaty I polne kwiaty. Czego chcieć więcej?
Quid Quidem