Sen
Miałem piękny sen.
Cudowny niczym tlen,
Który daje nam życie
Choć go nawet nie widzicie...
W tym śnie ujrzałem dziewczynę.
Chciałem ją mieć jak czterolistną koniczynę.
Nie mogłem jej jednak dosięgnąć,
A mógłbym dla niej przed szatanem uklęknąć...
Miała długie, blond włosy
Błyszczące jak na polu złote kłosy,
Unosiły się na wietrze
Wypełniając wolną przestrzeń.
Doskonałe było jej ciało,
Wiele niewiast by za nie duszę oddało...
Objawiła się na zielonej łące,
Gdzie były wierzby płaczące,
Obsypanej polnymi kwiatami,
A niebo nie zachodziło chmurami...
Rozpaliła we mnie ogień
I odeszła wolnym chodem.
Nie mogłem jej zatrzymać.
Przeklęte siły musiały się mnie imać...
Czy to byłaś Ty?
Czy jakiś anioł zły?
Może chciał mnie zgładzić...?
Może do rozpaczy doprowadzić...?
Do tęsknoty za czymś, czego nie ma...?
Odpowiedz mi więc na moje pytanie:
Czy ja widziałem diabła przebranie???
Autor