mgłą zanosi jesień łąkę światło rozprasza na drzewach jazz w przydymionej szklance wczoraj stała w niej świeca rozklekotane serce w synkopy stopa uspokaja jest ład i porządek w improwizacji sax i trąbka ślizgają po grzbiecie jesieni a ona mruczy sennie jak kot na śmietankę wróciwszy wieczorem chłodnym wilgotnym drewniany anioł na ścianie oczy mruży i dmie w trąbkę prawie jak Davis