Mgła opada, zaczynam wreszcie widzieć świat przejrzyście. Wszystkie głosy w mej głowie mówią nie. Za cicho by można krzyczeć, za głośno by można mówić. Czystość w moim umyśle i już nie jest to moja jedyna walka. Serce pokłoni się do nóg. Uniosę wysoko dłonie i zacznę szukać w niebie nowej nadziei. Wszystko zacznie się od nowa. Oddech z mej piersi będzie czysty jak łza świętego. Będę wolna jak śmierć tańcząca...