Menu
Gildia Pióra na Patronite

Sfairos

M.F.

Patrzę w tę pustą przestrzeń, czuję jej dotyk,
Zimny dreszcz przebiega po synapsach,
I płowy lęk wschodzi nad wzburzony Adriatyk,
Kurcząc ściany utkane ze snów.

Świadomość jak mgnienie przecina ten obraz,
Dusi myśl opadającą na dno,
Gdzie ostre spojrzenie słów przekłuwa mój czas,
Lecz czy za tym spojrzeniem jest ktoś?

Źrenice gęstnieją na dźwięk nocnej ciszy,
Której nie zakłócą nawet szepty,
Gdyż cisza ta mroźna w przestrzeni wisi,
A słuch płonnie czeka na głos rzewny.

Jedynie Empedokles nad ranem wyrazi,
Sens samotnie wysnutej przestrzeni;
Sen bez harmonii, bo w miejsce postaci,
Tylko lęk bezsilny się pieni.

Przestrzeń skurczona – przeszyta mocą świata,
Oplata swoją nicią chaosu,
Aż wreszcie kapitel gniew bezwolnie wtłacza,
W zastane granice losu.

Sfairos zgwałcony tą nagłą przemocą,
Trwogą myśli zgniata własną wolę,
I tak zniewolony znów upadnie przed nocą,
Gdzie w cieniu wspomnień utonie.

4637 wyświetleń
89 tekstów
19 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!