To nie tylko przekonania są problemem. Często kobiety, które samotnie wychowują dzieci ( na tym polu często ojcowie są dyskryminowani w sądach, matka musi być bardzo patologiczna, by sąd przyznał ojcu opiekę), często bardziej traktują swoje córki jak przyjaciółki do zwierzeń, niż dziecko i taka mała dziewczynka często słucha jaki okropny jest tata, albo gdy matka generalizuje, że wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Z synami bywa gorzej, często bywają w pewnym sensie substytutem partnera, w momencie, gdy chłopak dorasta, taka matka nie chce dopuścić by on się usamodzielnił i robi wszystko by jej nie opuścił. Takie dziecko z jednej strony słyszy od matki, jakie jest wspaniałe, z drugiej strony dostaje odwrotne sygnały od społeczeństwa, w którym sobie nie radzi i mamy materiał na narcyza, piotrusia pana, syndrom uciekającej panny młodej itd. Takie dzieci mają problemy w swoich związkach, a ich dzieci w swoich i tworzy się łańcuch pokoleniowy. Oczywiście tak być nie musi.
Temat rzeka "nadopiekuńczych" matek...
Skojarzyło mi się z reportażem jaki jakiś czas temu oglądałam.Jeszcze są takie domy,w których ciemnota ,zacofanie nie pozwala wyzbyć się spod tego.Ludzie żyją jeszcze w takim przekonaniu choć mamy 21 wiek, wszystko zależy skąd człowiek się wywodzi.Ale wszystko zależy od niego tylko ,że czasem nie ma kto go dobrze pokierować.
Nie mam urazy 😋
Forma nie jest najwyższych lotów, ale myślę że jest czytelna
Krytyka ostatnio bardziej mnie motywuje niż pochwały, aż się boje czy to już nie masochizm 😋
Podoba mi się trzecia zwrotka od dołu. Tam jest to "coś".
Artur, pamietam kiedyś i mi w podobny sposob skomentowałeś/skrytykowałeś wiersz i pochowałam go na amen, i sama też na długo schowałam się z pisaniem.
Myslę, że warto zawsze poszukać w pierwszej kolejności czegoś dobrego, zanim się komuś zrobi przykrość.
Nigdy nie wiesz z kim masz do czynienia,
i jakiego rodzaju wrażliwosc on ze sobą targa.
Pozdrawiam.
To nie tylko przekonania są problemem. Często kobiety, które samotnie wychowują dzieci ( na tym polu często ojcowie są dyskryminowani w sądach, matka musi być bardzo patologiczna, by sąd przyznał ojcu opiekę), często bardziej traktują swoje córki jak przyjaciółki do zwierzeń, niż dziecko i taka mała dziewczynka często słucha jaki okropny jest tata, albo gdy matka generalizuje, że wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Z synami bywa gorzej, często bywają w pewnym sensie substytutem partnera, w momencie, gdy chłopak dorasta, taka matka nie chce dopuścić by on się usamodzielnił i robi wszystko by jej nie opuścił. Takie dziecko z jednej strony słyszy od matki, jakie jest wspaniałe, z drugiej strony dostaje odwrotne sygnały od społeczeństwa, w którym sobie nie radzi i mamy materiał na narcyza, piotrusia pana, syndrom uciekającej panny młodej itd. Takie dzieci mają problemy w swoich związkach, a ich dzieci w swoich i tworzy się łańcuch pokoleniowy. Oczywiście tak być nie musi.
Temat rzeka "nadopiekuńczych" matek...
Skojarzyło mi się z reportażem jaki jakiś czas temu oglądałam.Jeszcze są takie domy,w których ciemnota ,zacofanie nie pozwala wyzbyć się spod tego.Ludzie żyją jeszcze w takim przekonaniu choć mamy 21 wiek, wszystko zależy skąd człowiek się wywodzi.Ale wszystko zależy od niego tylko ,że czasem nie ma kto go dobrze pokierować.
Trudno wyłamać się z schematów, w których się dorastało, w ten sposób przechodzą one z pokolenia na pokolenie
Przekaz wiersza jest ciekawy ,daje do myślenia...
Nie mam urazy 😋
Forma nie jest najwyższych lotów, ale myślę że jest czytelna
Krytyka ostatnio bardziej mnie motywuje niż pochwały, aż się boje czy to już nie masochizm 😋
Podoba mi się trzecia zwrotka od dołu. Tam jest to "coś".
Artur, pamietam kiedyś i mi w podobny sposob skomentowałeś/skrytykowałeś wiersz i pochowałam go na amen, i sama też na długo schowałam się z pisaniem.
Myslę, że warto zawsze poszukać w pierwszej kolejności czegoś dobrego, zanim się komuś zrobi przykrość.
Nigdy nie wiesz z kim masz do czynienia,
i jakiego rodzaju wrażliwosc on ze sobą targa.
Pozdrawiam.
bez urazy, ale dla mnie to brzmi jak tekst piosenki Zenka Martyniuka
Ach te mądrości mamusine... ;)
Bardzo ciekawy tekst.
Pozdrawiam. :))
Wszystko może być piosenką...
To może być piosenką?
Smutne...