mam ją wypisaną jak na twarzy smutki dlatego nie umieściłem u siebie profilówki spadające liście - na drzewo nie ma powrotu w rynsztoku trzy miesiące spisywany protokół zmusi do przyjęcia niechcianej pory roku temperaturo nie lubię gdy zaczynasz ubierać ale lubię patrzeć jak wszystko powoli umiera udziela mi się faza sado maso atakuje a oczami wyobraźni widzę stado jaskółek obrotów ziemi nie liczymy w kwartałach uleczy rany gdy uczuciem zapała patałach kryje płaszczem nie odkryje ameryki, atlantydy gromadząc zapasy zaspokoi apetyty - aperitif wieje w jesienie się je a się nie sieję ziaren żywotność ziemi się zmieni odpoczynek darem mimo mrozu odczułem promienie na to zajęcie lata? jesienie? nadal to zim mam najwięcej po staffie pod rynnę aż się zaziębię zaklęciem