Menu
Gildia Pióra na Patronite

Październik - odchodzenie i życie.

Łysieje ogród
Lata w nim ubywa śladów
Przycięta na Wimbledon glaca trawnika
Zniknęły z pola ślady bajkowej rodzinności
Zjeżdżalnia piaskownica trampolina
Odchodzą w kompost latarnie słoneczników
Wcześniej ogołocone ich głowy
Ze strąków suchych płatków
I wielozębnego uśmiechu
Okrągłych jak koło słońca ust
Ptasie spiewy wypadły już dawno
Z czupryn rudych coraz bardziej ogrodu
Swoistymi fryzjerami naszego ogrodu
Są niezliczone zastępy kotów
Które wyrywają z niego gapiowate ptaki
Jak fryzjerowie wyrywają zbędne kłaki uszom
Wyłysiały węgierki ze śliw
Powoli czas skalpuje je z liści
Taki sam los spotkał brzoskwinie
Mówią łysienie oznaką jurności
Będącej oznaką hormonów męskości
Takowoż nim wyłysieją płoną
Różami rudościami czerwonościami
Aronie borówki winobluszcze i cynie
Są namiętnością a potem
Szczytującym październikiem
Niesamowite ekspresyjnym
Jak mariaż buntu roku sześćdziesiątego ósmego
Z radością i siłą siedemdziesiątego pierwszego

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!