Luty to miesiąc w którym Brzozy rozpalają do białości Stają się latarniami ze światłem Co drogowskazem do wiosny człowieczej są Uświadamiają tym którzy dryfują...
W lutym żonglują miłością Wyrzucają ją nawet ponad Nadęte trąby dytyrambów Dla niej o nie z niej A ja widziałem usta nastolatki Szlochały z powodu jej niewierności Druga powiedziała z filozoficznym zrezygnowaniem Nie pękaj - miłość już jest taka Przejebana
Luty to miesiąc w którym nadal Tak samo od dwudziestu pięciu lat Kocham tą samą żonę Wersy tej miłości trywialne Naiwne szczere proste wersy Nie wystarczą by mnie przy niej Zatrzymać
Samotna miłość nie wystarczy by iskrzyć By być pasmem eksplozji Dla każdego dnia Dla każdej nocy
A lutemu chodzi o miłość Innego sensu nie ma jak iskrzyć wciąż To prosty i jedyny sens Mój klucz ewoluował Do innych drzwi Chyba to zauważam ... Ale czuje się taki winny...
Ja polubiłam Twoje szarpidruty Mirku .. nie umieć'' bywać cięgiem '' zwłaszcza na forum .. , pewnie dlatego ;) w moim przypadku to sprawka etyki , tradycyjnie ..;) i diabła który tkwi w szczegółach niczym najęty ;) Wszystkiego dobrego ;)
nie byłem do tego tekstu przekonany, bo to osobiste , trudne wynurzenia, a że wszystko zmienia sie na lepsze, to pora odciąć przeszłość , niech tez innym odetnie przeszłość, da nadzieje. bo nadzieja nas nie pozostawia i daje rozwiązanie wbrew całemu naszemu stanowi ducha. Nie wiem czy to cuda, ale fakt dostałem dobro wbrew sobie i bez mojego chcenia, ale podchwyciłem, nie wahałem się ni chwili.
Ładny ;) powiedziała bym , bardzo ładny , dobrze że w końcu ujrzał światło dzienne , po dwóch latach zsyłki ''spędzonych wśród mrozów Syberii'' Co tam jeszcze masz w zanadrzu Mirku ? Pozdrawiam ;)