Lubię ten swój sarkazm Rodzący się z ironii Poczucia humoru Co dystansem do siebie I patetycznie wielkich Pozwalający szydzić Z przymrużeniem strof Niby te dwa dziadki Kumple Kermita I panny Pigi Wiem moja wina Czasem stąpam Po cienkiej czerwonej Za którą ruchome piaski pogardy