Lubię przysiąść w fotelu mojej nieporadności, patrzeć na orszaki tryumfujące w słońcu, przycupnąć w uboczu patrzeć na walkę słowa. Lubię przysiąść pod drzewem wspomnieć o ciężkich rozmowach mocy i niemocy prawdy, sile i bezsilności po równo, o możliwościach bez mocy sprawczej, pragnieniach trzymanych w kieszeni, o miłości do siebie samego o utraconym zapachu o Tobie i o sobie, ale to na końcu.