Menu
Gildia Pióra na Patronite

***

kurczą się kapelusze matczyne
jakże prędko
siwe bezradne

dawniej szerokie bujne
na ich rondach galaktyki i lisie opery
ogony komet dryfujące nad uniesioną brwią

można było schować w ich toni niepewność
dziecinnić się niby boska manna
pochmurnieć i gorzeć
wyskakiwać jak biały zając
operlić je błahym śniegiem

a wstążka
ten poklask niebieski
co przecież szumiał wodospadem
a teraz bodaj żyłką biegnie
kląska nieledwie cienki jak zmarszczka

jakże szybko mieszczą się w dłoni
kapelusze te drogie
pomięte odwieszone

28 887 wyświetleń
275 tekstów
113 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!