Kryształki życia przesypuje klepsydra czasu. Niektóre błyszczą i świecą jak diamenty, inne przesuwają się niezauważone. Nikt nie wie, ile ich otrzymał. A może wszyscy otrzymaliśmy tyle samo i tylko od ich wielkości zależy, jak szybko przemkną na dół?
Kryształ jest światłem, czystością i czymś cennym. Czas nie, nic nie zrobi kryształowi, ale kryształ w dłoniach bez troski może upaść i rozbić się na milion nieposkładanych, nic nie wartych i jeszcze zdradliwie kaleczących szkieł. Kryształ nie jest i nie potrzebuje być diamentem, to dwa różne istnienia, choć mogą być równoległe i sycić się wzajem swoim blaskiem i nimbem statusu klejnotów, ale jeszcze raz napiszę - pamiętajmy - klejnoty są zbyt drogocenne dla ducha,aby dotykały je palce istot bez duszy. Zjadając chleb, karmimy ciało,aby zmysły wielbiły swoją duszę, karmiąc ją zachwytem dla kryształu, czy uwielbieniem diamentu.