Kropla deszczu stacza się po dłoni. Stacza sie. Tak powoli. Patrzę na nią ze skupieniem. Tworzy szlak, który jest drogi przeznaczeniem. Przezroczysta jest jak kryształ. Delikatna jak miodu pola. Taka słodka i malutka. Nie pozorna. Jest po prostu smutna. Samotność wzrasta zaś wdzięk gaśnie. To takie smutne, ale prawdziwe. Wszystko czasem nam umyka. Nawet kropla, która znika. Nie zauważasz nawet tego nic nie znaczącego szeptu. Nie chcę twojej troski ani litości zgrzytu. Chce abyś wreszcie zauważył tę łzę na poliku. Tę delikatną dłoń wyznaczoną przez jej szlak. A no tak. Zapomniałam jesteś jak ślepiec, który nie uważa na każdy znak.