NIM BĘDZIE PRZEPIĘKNIE
Krety nieśmiało wietrzą swoje norki
W których wilgoć i grzyb oraz zaduch
Kończą im się zapasy oscypka i żętycy
Czerwony Kapturek spóźnia się z winem
Zaś nocuje z wilkiem u gajowego
Czasem spacerujemy podziwiając pełnię
Spotykamy je wspierają brody łapkami
Oparte piersiami o czarnoziem Beskidów
Wyromantyczniałymi twarzami a w nich
Rozmarzonymi świecącymi oczami patrzą
W rozgwieżdżone do miliardowości niebo
I wzruszają je cieniste poświaty wokół
Pomaranczowej jak Niderlandy
Nobliwej a jakby po trądziku kuli księżyca
Powoli Krety przewietrzą ziemię
I zostanie tylko zapach majówki
Bzy perfum woń na trawie i majach
Krucha pamiątką namiętności
Która żyje zawsze nadzieją
Że stanie się ten najważniejszy życia cud
Miłość przez dziesiątki wiosen po grób
Autor