kręcąc głową przypominam sobie zielonego nietoperza z łysego wzgórza nad tamtym miasteczkiem Pamiętasz? A potem było słońce jak okrągła kostka lodu unurzana do połowy w horyzoncie i znowu ty w ciemności obok mnie jak oaza cudne manowce Jeziora mruczące do siebie albo rozmawiające z niebem o topielcach leżących w ich zimnych brzuchach Szosy razem ze ślimakami śpiącymi gdzieś pod ziemią Piece kaflowe, światło zapałki i punkciki gwiazd prowadzące nas do końca do nieba do domu