Kochana ja też kupiłem sobie dres Błękitny jak chmury na ulewny deszcz I chociaż nie ma tych pasków trzech Też w Bangladeszu uszyty jest
Milusi w dotyku ja pieszczota jest Zaraz go ubieram i pójdziemy przez wieś Bo ty też masz taki niebiański dres Z hipermarketu którego reklama na kominie jest
Idziemy już w nim bo dres wolnością jest Wszyscy normalni tak chodzą i mają gdzieś Bo wygodą po prostu jest codzienny dres Tak w niedzielę chodzimy w nim też
Dlatego cieszy mnie ten mój nowy dres A i pod nim lazurowa koszulka jest Ona też ma wyszyte te nasze litery Fi F To symbol naszej średniej klasy jest
Wszyscy z daleka poznają ciebie i mnie Bo mamy na sobie ten charakterystyczny dres No więc starzy i młodzi kłaniają się Choć nie wiedzą że my i dres to F i F
Ciepło i pewność daje nam ten dres Pod nim twoje i moje serca biją nasz sens Miłość która ponadczasową jedyną jest Dres dres dres dres dres dres dres dres...
Ogród mam i se coś tam uprawiam ,o czym zresztą notorycznie piszę w dziennikach, ale dziwi mnie, że nikt poza Tobą tego tekstu nie zauważył, choć raczej zauważył, ale ja jestem na cenzurowanym, za bezkompromisowe komentarze, a poza tym uważam, że tutaj trzeba pisać poprawnie obyczajowo i przede wszystkim nie wolno cieszyć się życiem, ale fajnie, że czytasz :)