Kłosy zmęczone w wąwozie wspomnień skwar pada z nieba proch pali ogniem czerwiec nas wita upałem letnim jakby chciał wyścig wygrać za wieczność
Malują kreską tęsknotę nieba stalowe ptaki chłodne stworzenia -jeden z południa drugi ze wschodu wygnańcom chwila droższa od chleba gdzie dęby grają zbożem dojrzałym ciszą słowiańską -perłą w koronie
Zapachem brzozy płaczącą wierzbą kłamstwem pod lipą trapezem wspomnień
Ja zawsze muszę czytać wiersz parę razy :) Przeczytałam i pomyślałam o obrazie Chełmońskiego Bociany. Bo taki pejzaż tutaj namalowałaś, Poetko. Nostalgiczny i bardzo mi do serca :)
Miło mi ,że moje wiersze potrafią rozbudzić wyobraźnię czytelnika . Dziękuję .
Ja zawsze muszę czytać wiersz parę razy :)
Przeczytałam i pomyślałam o obrazie Chełmońskiego Bociany.
Bo taki pejzaż tutaj namalowałaś, Poetko. Nostalgiczny i bardzo mi do serca :)
Miło mi ,że moje wiersze potrafią rozbudzić wyobraźnię czytelnika . Dziękuję .