Kładę się spać i wtedy powstają
wiersze białe jak mary i tańczą siostry Jepanczyn z braćmi Karamazow
Śmierci nie wyciągaj do mnie ręki trupio bladej kościstej zimnej pewnej
myśli nie czarnowidźcie kolorowo śnijcie pokryte stertą fantazyjnych pierzyn
wielka niedźwiedzico wyprzęgnij się z wozu co nim złowróżbne znaki po niebie i po ziemi rozwozisz ranne ptaszki nie nakręcajcie się na ostatni dzwonek
dobry Boże idź do Diabła
serce dobije się samo.