Kiedyś myślałem, że życie nie jest skomikowane, jeśli godzimy się z tym co nas spotyka. Powtarzano mi, że każdy jest kowalem własnego losu oraz jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Może jest w tym ziarenko prawdy, które uwiera pod źle naciągniętym prześcieradłem.
Dzisiaj wiem, że to część prawdy. Decyzje kiedyś podjęte tłuką się pod lewą skronią. Niepotrzebne słowa zaschły na wewnetrznej stronie policzków. Ludzie nieświadomie zmienili bieg mojej rzeki, tworząc wiry w które wpadłem.
Jestem samotnikiem, dobrze mi z tym. Mam koty, psy i kilka ptaków. Kiedyś był jeszcze pająk, który tkał swoja sieć moich myśli, słów. W lepkość wpadały nieostrożne zdania.