kiedy wyjdę z nagromadzonej dezolacji w jądrze granatu wygraweruję rylcem satyry wszystko to o czym łgali dorzucę jeszcze niejadalną ironię
wszystkie znaczące słowa zgęstnieją jak mrok w przebraniu żebraka ujrzą prawdę zaklinaną w cztery oczy
nim los wskrzesi lustr czasu i podstępnym żarem strawi otulinę płynącą z nurtem istnienia dołożę myśli odarte z marzeń
wtedy kolejny raz zasnę po ciężkim dniu
https://youtu.be/IRCdJeFT8_E
Dziękuję :)
To musiał być ciężki, ale owocny dzień. :))
Pewnie tak... nie pamiętam już. :)
Ach ta pamięć... ulotna... ;)
ulotna jak ptak i coraz gorzej :)
No nie żartuj? Ptaki wracają... wiosną. Pamięć też... czasami. :))
Tak czasami ha, ha, ha
:D Więcej optymizmu. :D
https://youtu.be/IRCdJeFT8_E
Dziękuję :)
To musiał być ciężki, ale owocny dzień. :))
Pewnie tak... nie pamiętam już. :)
Ach ta pamięć... ulotna... ;)
ulotna jak ptak i coraz gorzej :)
No nie żartuj?
Ptaki wracają... wiosną.
Pamięć też... czasami. :))
Tak czasami ha, ha, ha
:D
Więcej optymizmu. :D