Każda miłość to dar, magii czar i czara rozszczepionych pereł i dwie czarki z dzwoneczkami. Gdy potrącam opuszkiem warg lub dłoni dopełniają się zapachem konwalii. Upijam perły rano na normalny dzień wieczorem na głęboki, spokojny sen.
Idę labiryntem miłości nie oglądając się za siebie, że nie wolno, to wiem od Greków.
Kto nie przyjmie czaru w otwartym czasie, kto odrzuci dar magicznej czary zostanie z papierowym dzbanem moralitetów. Gliniany dzwon Dickensa dźwięczy głucho, w papierowym dzbanie brzęczą słowa muchy.