Każdy wierzący człowiek to dyskretny świadek Bożego istnienia, nosiciel blasku i światła. Moje wiersze mogą stanowić co najwyżej literackie świadectwo tej wiary. Mi wystarczy, że mnie uwielbiasz :)
Uwielbiam Cię, ale w tym jednym się z Tobą nie zgodzę ;) Ponieważ... jeśli czytając Twoje wiersze czuję, że chcę czynić dobro... czuję się uduchowiona i natchniona jakąś pozytywną iskrą, to mam prawo traktować Twe wiersze jako swoją osobistą Biblię, która przecież z założenia ma za zadanie wzbudzać w człowieku te wszystkie rzeczy, które we mnie wzbudza Twoja poezja, prawda??? :P
To tylko próba i pragnienie opowiedzenia o tym... niebie na ziemi. Dla mnie jednym z największych sacrum tego świata, jest azyl Notre Dame.
giulietko, dziękuję, że zawsze jesteś tam ze mną. Bo przecież wiesz... Ten też jest dla Ciebie.
zapach_bzu, to dla mnie zaszczyt, ale zupełnie niezasłużony. Ja jestem tylko pośrednikiem :) Sfera wiary to tajemnica, którą człowiek od zawsze usiłuje zgłębić, dotknąć narzędziami filozofii, teologii, aż wreszcie poprzez sztukę. Wiersz to... portretowanie słowem. A więc podmiot opisywany, malowany, kreślony - poddawany jest wizji i ręce kreślącego. Czy istnieje tu przestrzeń dla Prawdy? Myślę, że na równi z poetycką wyobraźnią.
Czuję to Adnachielu... Widzę to... Wszystko, o czym piszesz, jest dla mnie historią, przed którą nie jestem w stanie, nie chcę i nie mogę przejść obojętnie... Niektórzy uważają, że czytanie Biblii przybliża do świętości, do nieba, do Boga... Moją Biblią są Twoje wiersze...
Przybliżasz mi niebo pisząc o najpiękniejszej historii, która zaczyna się na schodach paryskiej katedry, a kończy w sercu każdego z nas...
"Dziś w wieczornej mgle Anioł uśmiechnął do mnie się I znak mi dał Po czym jak stał odleciał w dal Ja chciałem za nim biec lecz bramy chłód zatrzymał mnie Została tylko noc