Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ta złota jesień w awersie i rewersie

Kasztany
swój lot ku ziemi wykonują
po drodze mijając jeszcze zielone
liście żółte brązowe
pomarańczowe
słońce
każdy dzień przynosi po kropli deszczu
który
spacer w parku zamienia w
kraciasty koc
miód
cytrynę, czosnek, cebulę
fotel i książka
zmrok nadchodzi nieubłaganie
coraz szybciej spowijając myśli
przykrywając kołdrą czas zmierza ku bieli sypiącej
Mgła
spowija przestrzeń co pod stopami była bliskością natury
teraz
widok ograniczony oczy wystawione na pastwę losu
prowadzącego przez świat zimny
nie pomoże mu nawet sweter z wełny włóczki owcy sierści
Dni krótsze noce dłuższe samotność
blask ogień promyk w duszy teraz rozgrzewa
Nadzieja
przychodzi przybiega przytula
i przeminie liść zbutwiały
i zmierzch odejdzie
i opary mistycznej odejdą
przejdą pory roku, aby wrócić
do pomarańczowych zachodów słońca
do śmiechu wśród liści
do spacerów z termosem
do kasztanów

446 wyświetleń
42 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!