Kamienną ciszą tym samym "amen" błogosławią nie dokończonym modlitwom i bluźnierstwom jej fale wbrew mostom nawrócenia i brodom apostazji komunią tej samej głębi łącząc brzegi wiary i zwątpienia przeciw ludzkim drogowskazom od zapomnianych źródeł ku nie znanym ujściom czyniąc ich nieba i piekła tylko powierzchnią luster i mułem dna bo jej woda jednako słodka tym co litośnie gasi pożar ich pragnienia i tym co zachłannie odbiera ostatni łyk powietrza spragnionych kusząc "wszystko po raz pierwszy" tonących pocieszając "nic dwa razy".