Kaleki słabością. Zerwany trop podejmuję i pazerny na żer znów wychodzę. Pusty grzesznego głodu łeb nisko przy gruncie twardym niosę. Stąpam ostrożnie, węszę i szukam. Znajdę wbrew woni tego co już prawie było a słodkim obeszło mnie smakiem. Wściekły na zew drugiej natury nie dam się więcej zwieść i będzie tak jak kiedyś. Znów dasz mi siłę bym na powrót Twoją był owcą ... Boże.
"trójkątny" zapis, interesujące. Zaczynasz od słowa "kaleki", kończysz na słowie: "Boże". Ujęło mnie to szczególnie. Nie potrafisz pisać przeciętnych wierszy, to zacna "nieumiejętność". serdeczności szczególne :)