Już chyba ze sto razy próbowałam cię zarazić miłością i szaleństwem na twarzy, kiedy spojrzenia pędzlem i pragnienia obłędem w oczach nanosiłam cię na obrazy…
Prób podjęłam już kilka, żeby dzikiego wilka w anioła przemienić, bo mi się marzył.
Malowałam skrzydła piórkami dotyku i aureole wiłam ze słonecznych promyków. Bez skutku. Wilk mnie dzikim spojrzeniem obdarzył.
I wtedy przyszło. Zrozumienie. Że wilka w anioła nigdy nie zmienię. Kochać? Tak… Trzeba się tylko odważyć…
Tak. Czasem trudno jest nam po prostu pokochać człowieka z krwi i kości - z jego cieniami. Kochamy ideał, wyobrażenie o nim. Planujemy czyjąś zmianę. Jednak miłość jest albo jej nie ma. Moim zdaniem nie uda się ona na siłę. Myślę, że to w niej jest właśnie najpiękniejsze - że jest na świecie ktoś, kto nie chce nas zmieniać i kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Pozdrawiam.