Jeszcze jedna znudzona chwila rzeczywistości. Moje usta duszą się, tym brudnym i zepsutym Światem chciwców i bezsumiennych zwierząt, Czasem mylnie zwanych ludźmi. Brakuje mi powietrza, aby móc otworzyć Zarośnięte smutkiem i pustką oczy. Smutek, pustka, żal, litość – Ledwie kilka nędznych uczuć, A lepi się jak żywica na mojej korze. Ten świat mnie psuje. Wyżera moją chorą psyche. Umysł choruje na zabrudzenie psychiki światem Z którym się albo zjednoczę i mu poddam Albo w proteście zignoruje. To tylko kwestia czasu.