Mirku, Mireczku ty.. Przyzwyczaiłem się że zgrywasz mędrca, historyka, antropologa, uduchowionego ateistę, patriotę a jednak komunistę.. ale z tą rolą adwokata smutku to już przeginasz :))
p.s. Potykamy się o własne przecinki, zrezygnowani.. a koniec jest dopiero wtedy gdy życie postawi kropkę.
Wiem zawracam Ci tylko głowę , sorry tak wyszło ;) Pozdrawiam i Ciebie swoimi problemami , bez urazy , ale nie jest mi do śmiechu , bynajmniej dobrego popołudnia :)
A już myślałem że teraz to ty masz fochy Natala.. czasem przydaje się taki reset ;P Rozbudowany ten twój żart - zanim dotarłem do końca zapomniałem początku więc całość strzeliła w łeb :))
A co Ty mnie tak pozdrawiasz przy pomocy pośrednika , niczym matka chrzestna drukarka od mojej wyroczni układną nianię, matuńcię klatkowego Casanowy który łamie nogi sąsiadkom na polecenie wyroczni napisanej przez panie na wazelinowane kumoterstwem . Nie uciekniesz ani od konfrontacji Andachelu , ani od wizji lokalnej , choćbyś się i bardzo starał , wzorem Casanowy , wspieranego kumoterstwem , układającego się za plecami znajomków mecenasów do obrony przed dochodzeniem prokuratorskim , oraz na zapleczu u konowałów przepełnionych nepotyzmem ugadywanych do celów podważania tej właściwej diagnozy mojej trwale okaleczonej nogi , bynajmniej . Żartowałam :) Tobie za pozdrowienia wypada mi jedynie serdecznie podziękować , wiem że są ze szczerego serca , a i grzeczności nigdy za wiele , tej prawdziwej , naturalnej , choćby i w domu sąsiada , oraz odwzajemniam .