Jestem uosobieniem idealnego okaleczenia Obrazem bezustannego zmęczenia Spójrz na mnie, przyjrzyj się Wiedz, że w lustrze nie ma mnie
Źle szukasz patrząc w nie Ja w ludzkich oczach odbijam się
Jasnym jestem światłem lub wiecznym mrokiem Lecz zawsze szukaj mnie cudzym wzrokiem Ogarnia mnie rozpacz jak otchłań bezdenna Choć twarz mojego właściciela wciąż jest kamienna
Czasem jednak ujawniam się W pojedynczej, szklistej łzie Gdy mnie ktoś zobaczy, niech pamięta Jestem w każdym z Was zaklęta
Czasami to prawda, że śpię latami Ale umieram dopiero razem z Wami...