" Bez nadziei "
Jestem jak drzewo, które nie rodzi owoców, witamin już nie daje.
Zapachem nie przyciąga.
Jestem jak ptak, który zapomniał jak śpiewać...
Jestem czarnym kosem - nie uwodzę już swoim głosem.
Jestem słowikiem, który nie przywołuje wiosny.
Mój głos nie jest już radosny.
Ptakiem bez skrzydła jestem - już nie wzbiję się w przestworza.
Nie będzie Ci dane zobaczyć jak wolności smakowałam.
A bardzo tego chciałam.
Powoli za życia umierałam.
Wysiłek mój, starania, dobre chęci.
To wszystko na nic.
Efekt przecież mizerny.
Pragnęłam Cię zachwycić.
Pobyć z Tobą w Twojej ciszy.
Posłuchać jak rudzik alarmuje, zięba śpiewa. Objąć w lesie zielone drzewa.
Kroczyć z Tobą w tereny nieznane.
Znaczyć pięknem chwile, które będą nam dane...
Tylko tyle chciałam.
Bez nadziei,
Za życia umierałam.