Antracytowy. /Każda depresja ma inną twarz/
Jest taki smutek,
którego nie sposób wytłumaczyć.
Bezkształtny. Osiada na sercu.
Niepostrzeżenie zatruwa duszę,
zamykam się w swoich ramionach.
Wewnętrzna instalacja tętnic i żył,
skomplikowana architektura kości.
Kładę palec na ustach, zbyt głośno
dookoła. I światło natrętnie w spojówki
zagląda. Czas zamknąć furtkę życia,
nim ostatnia kropla trosk zaleje
granice. Na wyciągnietej dłoni
między regałami życia
pozostanie na dłoni szary puch kłopotów.
Niechaj orkiestra Anieli zadmie
w trąby swe. Niechaj chór zaśpiewa
ostatni raz.
Jak do światła ćma, lecę na stracenie
Dodaj odpowiedź 23 February 2021, 20:56
0 Piękny ! A gwiazdkę przed chwilą oddałam, aj !
23 February 2021, 22:36
2 odPoczekam do północy i dam ⭐️ A co !🤗
25 February 2021, 08:34
0 😘🌻💙
Odpowiedź