23 lutego 2021 roku, godz. 21:46
Antracytowy. /Każda depresja ma inną twarz/
Jest taki smutek,
którego nie sposób wytłumaczyć.
Bezkształtny. Osiada na sercu.
Niepostrzeżenie zatruwa duszę,
zamykam się w swoich ramionach.
Wewnętrzna instalacja tętnic i żył,
skomplikowana architektura kości.
Kładę palec na ustach, zbyt głośno
dookoła. I światło natrętnie w spojówki
zagląda. Czas zamknąć furtkę życia,
nim ostatnia kropla trosk zaleje
granice. Na wyciągnietej dłoni
między regałami życia
pozostanie na dłoni szary puch kłopotów.
Niechaj orkiestra Anieli zadmie
w trąby swe. Niechaj chór zaśpiewa
ostatni raz.
Jak do światła ćma, lecę na stracenie http://youtu.be/eouw0-eczdQ http://youtu.be/Th_e5wYIrl4
Z podobaniem czytam :)
Miło 🙂
Antracyt doskonale dopełnia depresyjnego klimatu. Jak skała drąży nas od wewnątrz.
Dziękuję bardzo.
Piękny ! A gwiazdkę przed chwilą oddałam, aj !
Nic nie szkodzi, że Twoja gwiazdka gdzie indziej świeci. Widocznie tam jej miejsce.
Liczy się, że mój tekst trafia w odbiorcę i do odbiorcy. To potrójne wyróżnienie.
Poczekam do północy i dam ⭐️ A co !🤗
😘🌻💙