Niektórzy powiadają, że uwierzyć w siebie, oznacza uwierzyć we wszystko.. .co jest. Wtedy wyrównuje się rachunek krzywd. Ale najpierw trzeba pocierpieć. :)
Muszę przyznać, że rzeczywiście była potrzebna odwaga do opublikowania, a nawet samego napisania takich słów. W końcu danie w pysk samemu Bogu to nie lada wyczyn. Tym bardziej, że potrafi oddać.
Nie czytałam opinii poniżej, bo za dużo tego. Podziwiam odwagę trzech ostatnich wersów. Nie dlatego, że nie wierzę i mnie rajcują teksty, w któych się niezbyt ładnie mówi o Bogu. Lecz z powodu umiejętności wyrażenia tego, co boli, choć niektórzy uznają za bluźnierstwo... Czasem też mam do pogadania z Bogiem i nie zawsze jest to miłe... jednak rękoczyny pomijam. Ogólnie...literacko, podoba mi się.
czyli wierszyk pełni rolę prześmiewczą .. podmiot się uprzedmiotowił a narrator w domyśle pozoru się zakamuflował .. pod kocykiem sarkazmu ..doprawdy nie zbadane są wyroki opatrzności ;) Tego rodzaju dyskusje wnoszą bardzo często więcej niżeli liryka danego podmiotu;) choćby nawet ta domyślna ;) jakżem tylko wiskoza która obok moherów waletuje pozornie śmiem stwierdzić
Żart w poezji jest fajną rzeczą. Tym bardziej, jeżeli jest umiejętnie wysłowiony. Żart z czytelnika, częsty w ostatniej twórczości - irytuje... Natomiast szanuję to, że Marcin jest twórcą, a ja odbiorcą. Każde z nas ma swoje prawa... Marcina nie zmienię, mogę zmienić moje podejście do niego (jego twórczości). Oto moje prawo :-)
Naja, dobrze, że przypomniałaś trzecią zasadę dynamiki - nie ironizuję. Tekst mi się nie podoba, obrazoburczy, prosty "dodyzm," obliczony na chory poklask, ale jak ktoś lubi, niech klaszcze! Marcinku, a kiedyś tak ładnie pisałeś...
PS. Swoją drogą bywasz upierdliwy... :-) Za dużo trzeba się nawyjaśniać. Pamiętaj akcja rodzi reakcję. Odpowiadasz za treści, które tworzysz i emocje jakie wzbudzają.
No to jestem spokojna :-) I proszę mi się następnym razem pod podmiot liryczny nie podszywać ! No ! Swoją drogą to odniosłam się do Ciebie, bo o swoim pokrzywdzeniu napisałeś w komentarzu o 22:38. Nie wyczaiłam, że żartujesz, to fakt :-) Natomiast zawsze odnoszę się do podmiotu lirycznego, bez względu na to, kto nim jest. Tak było w moim pierwszym komentarzu do wiersza. Myślę, że większość opiniujących też tak robi. Tylko głupio pisać do podmiotu lirycznego. Zatem pisze się do autora albo bezosobowo... Bo jak inaczej odnieść się do treści. "Cisza" na tym portalu nie jest wskazana...
Ty mi tu Budki nie cycatuj :) Poza tym z tym pokrzywdzeniem się śmieję. Nie jestem wcale pokrzywdzony. Jestem zdrowy i w ogóle. Czasem nawet szczęśliwy :) Wy za bardzo bierzecie wszystko dosłownie. Wiersz nawet nie jest o mnie, choć tak go traktujecie. To że ja go napisałem, nie znaczy, że jest o mnie. Jeśli kochałbym Boga, to tylko szczerze i nie dlatego, że się go boję. I myślę, że jeśli rzeczywiście istnieje, to ceni sobie takie wartości. Przypiszcie ten tekst osobie trzeciej, nie wiem, sąsiadowi albo ciotce dewotce, bo to dla nich powstał.
Pierwotny tytuł miał być "Katolom." ;P
Poza tym Naju, chyba nawiązujesz do poprzedniej myśli, która notabene też jest żartem, bo wcale nie czuję się pokrzywdzony, a chodź najpiękniejszy nie jestem, to czuję się całkiem dobrze :]