Jej obecność zaczynała się od warkocza. Pachnący olejkiem z winogron spadał figlarnie do jego otwartej dłoni. Prosiła wówczas: pomyśl życzenie i wystarczyło lekko zacisnąć piąstkę, aby zamieszkało między nimi.
Wyobrażał sobie, że każdy ten pocałunek jest portretem, płótnem, na które przechodzą razem. Gdzie rozłąki są równie zielone co łąki pełne koniczyn. I pozostawiał jej swe barwy, kontury. Odcisk głowy na poduszce.
A ona tak zwyczajnie nadawała imiona jego palcom, budowała dla nich szałasy z zapałek na następną noc. Oklepywała go po plecach, szeptała: braciszku mój.
Tak. Tomik, który jest wspólnym projektem kilku poetów, między innymi z Cytatów. Pisany jest z myślą o dzieciach w hospicjach, i będzie sprzedawany na ich rzecz. Planujemy w nim umieścić bajki dla dzieciaków, jak i poezję dla dorosłych. Mam zamiar napisać do konkretnego hospicjum stacjonarnego, kiedy tomik będzie gotowy, i skupić wsparcie na jednym. Jesteśmy na Instagramie, @dzieciuczapoetow :)