Dwa razy znieczulica
Jeden raz...
Wiszę na poręczy
wysoko nad litością
uporczywie
ktoś uderza młotkiem
w moje palce
-nie bij - proszę
on wymierza policzek
w mordę i mówi
- to z miłości
proszę
przestań
błagam
a on z uśmiechem ironii niemej
łaskocze mnie po stopach
i mówi
- jak dobrze, uśmiechnij się
bo to zagoi rany, śmiech...
wiszę na zębach
Dwa razy...
Żydowskie wydanie miłości
Miałem pieniądz - alem wydał
jużem nabył
Miałem brata - alem wydał
i tak przeżyliśmy okupację...
Pochowałem go jak brata
czy dobrze?
Przetrwałem okupację.
Marka
Autor
127 819 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących