Jam jest miecz, ognista słowa strona I jam płomienne marzenie o wolności Na skroni mej nadzieją lśni korona Korona marzeń jasnych, korona niezwykłości
Nie ja ją nałożyłem, ani nie dla siebie Bo ani nie jam królem, ani Waszym władcą! Lecz dla Was chciałbym znaleźć jakieś miejsce w niebie Nie chcę być ani szczurem, ani perfidnym kłamcą
Graj nam, muzyko nocnej tajemnicy I wspólnej ciszy, zrozumieniem zalanej Zawsześmy pod gwiazdami... nawet i w piwnicy Zawsze na wolności, choćby w więzieniu szklanym!
Bo wolne nasze dusze, co obie mają skrzydła Wspólne inną legendą, acz piękne opowieścią Och, by nasza walka nigdy nam nie zbrzydła... Choćbym miał ją okupić płaczem i boleścią
Ale mogę płakać, wszak to są łzy szczęścia Posrebrzane złotem Twojej obecności Nie zepsuje nikt tego... ni mieczem, ani pięścią Nie wtargnie brudem w lasy naszej szczęśliwości
Niech czeka nas jakiś Koniec Tęczy Opisany legendą koloru i pragnienia Może nasza obecność bogom kłopotu nastręczy... Za nasze do Asgardu buńczuczne wtargnienia...
"Ognista słowa strona...", "marzenie o wolności...", "Dusze wspólne inną legendą, acz piękne opowieścią...", "... łzy szczęścia posrebrzane złotem twojej obecności...". Wybacz za wyrwanie pojedynczych słów z tak spójnej wielkości, ale to one zapadły mi głęboko w pamięci. Z jednej strony tak trafnie i niecodziennie opisują coś tak prostego, z drugiej zaś nabierają niesamowitej wielkości odzwierciedlając po prostu wielką miłość. Już dawno straciłam dar dobierania odpowiednich słów, a tylko w ten jeden sposób mogę wyrażać podziw za Twoje dzieła. Rozważam swoje [...]