Jak to się stało, że ja Cię spotkałem. Życie całe Dla tego strzaskałem.
W niebieskim sześcianie Uśmiech kładę na Tobie, A Ty szeptem cienie na mnie, Jak aniołów dłonie.
Płomień, światło, cisza, miłość. Puls galopem mustanga Step kurzawy biczem smaga. Co mogło być, to było.
Na placu tłum barwnej kałuży , Las chwiejnych gilotyn. Zrobiona przez Leonarda to Ty. Z uśmiechem wybieram w aplauzu burzy. Do Ciebie kroczę teraz. W ostatnią drogę rzeczy zbieram, By nieść nas w dróg krętych dywanach kurzy.
Quid Quidem