Jak skoczek do wody, Wyżej niż szepcze rozum, Stoję twardo na wieży, Krótki rozbieg i skok w dół, Przebijam się przez pierwsze bramy.
Cóż za fantastyczne uczucie, Płonę w ramionach ognia życia, Uniesiony przez pragnienia i rozkosz, Jestem synem dawnych bogów, Dzieckiem z cząstką ich jestestwa, Frunę dalej jak głupiec, Słońce nienawidzi konkurencji.